czwartek, 24 lipca 2014

Prolog

Blond włosy opadały na jej smukłe ramiona kiedy szła powoli jedną z bostońskich ulic. Na ramiona miała narzucony długi czarny sweter, którym starała się szczelnie otulić. Dzień był wyjątkowo chłodny, a ona nie czuła się najlepiej już od rana. Niebo było spowite gęstymi chmurami, z których lada chwila mógł spaść zimny deszcz. Z oddali słychać już było złowrogie grzmoty, które zwiastowały potężną nawałnicę, zapowiadaną przez wszystkich meteorologów. Przyspieszyła chcąc znaleźć się jak najszybciej w domu. Przestała zwracać uwagę na wszystkich dookoła, potrącała ich i kilkukrotnie o mało nie wylądowała na chodniku. W końcu poczuła silne uderzenie i ramiona, które uchroniły ją przed upadkiem. Spojrzała w niebieskie oczy swojego wybawiciela.
- Wszystko w porządku?- spytał mężczyzna.
- Tak… Przepraszam, spieszę się. Chyba nie zwracałam uwagi na otaczających mnie ludzi.
- Każdy gdzieś się spieszy. To nie zbrodnia, nie masz za co przepraszać…
Poprawiła ubranie i stanęła przed nim o własnych siłach. Był bardzo przystojny i ewidentnie przejmował się tym co się z nią działo.
- Dziękuje. Powinnam w końcu patrzeć gdzie idę.- uśmiechnęła się do niego uwodzicielsko.- Chociaż to miłe wpadać na takich ludzi jak pan... A teraz przepraszam, ale naprawdę mi się spieszy. Wole zdążyć przed burzą.
- Może cię podwieźć?
- O nie. Dziękuję, ale jestem już prawie na miejscu.- powiedziała i ruszyła przed siebie. Odwróciła się jeszcze raz, aby na niego spojrzeć. Przypatrywał się jej oddalającej się sylwetce. Spuściła wzrok i weszła do wysokiego apartamentowca, w którym mieszkała. Kiedy zamknęły się za nią drzwi windy, oparła się o lustrzaną ścianę i uśmiechnęła pod nosem. Już taka była. Podobało jej się sporo mężczyzn. Szczególnie tych mijanych na ulicy. Z jednymi nawiązywała kontakt, a z innymi nie. Szansa na to, że jego spotka jeszcze raz była zerowa. Nie miała zamiaru rozpaczać. Pojawią się następni, którzy ją zainteresują.
..........
Patrzył za jej oddalającą się sylwetką. Była przepiękna, tajemnicza i pomimo sytuacji w jakiej się znaleźli, uwodzicielska. Uśmiechnął się kiedy odwróciła się ponownie w jego kierunku po czym ruszył w stronę swojego samochodu. Cały czas towarzyszyło mu wrażenie, że gdzieś już ją widział. Nagle zadzwonił jego telefon.
- Jesteś w mieście i nie dajesz mi o tym znać?! Powinnam się obrazić!- krzyknęła do słuchawki jego siostra. 
- Chciałem ci zrobić niespodziankę i przyjechałem pod twoje mieszkanie, ale było puste. 
- Christian... widujemy się tak rzadko, a ty ryzykujesz, że mnie nie spotkasz na rzecz niespodzianki?- dodała nieco spokojniej.
- Wybacz. I tak nie zobaczylibyśmy się na długo. Muszę zaraz wracać do Kalifornii. Chciałem ci tylko powiedzieć, że jednak przyjadę w wakacje do Hamptons. 
- Naprawdę?! To cudownie! Oh... To będą niesamowite wakacje!- powiedziała uradowana. 
- Wybacz, ale muszę kończyć. Właśnie jadę na lotnisko. Uważaj na siebie.
- Ty też. Kocham cię braciszku... 
- Ja ciebie też...
..........
Miłość od pierwszego wejrzenia. Jedni w nią wierzą, inni nie. Niezaprzeczalne jest jednak to, że czasami spotykamy osobę, do której coś nas przyciąga od samego początku. Czasem mamy jedną, jedyną okazję do tego, aby się zbliżyć. Czasem pierwsze spotkanie okazuje się równocześnie ostatnim. Codziennie mijamy na ulicy tysiące ludzi. Ale czy kiedykolwiek zastanawialiśmy się, że być może, jedna z tych osób to miłość naszego życia?  

1 komentarz:

  1. Och cudowne!!! Bardzo mi się podoba Twój prolog. Czekam na pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że nie będziesz kazała długo czekać.
    Miłość od pierwszego wejrzenia. Ja w niż wierzę.
    Oni na pewno się spotkają, muszą, tak fajnie się zaczęło. Pewnie w wakacje. :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń